Relacje z Balu Absolwentów V LO Klub Feniks 2018

W piątek 19.01.2018 roku w Krakowie, w Klubie FENIKS, pod patronatem SAiP VLO odbył się WIELKI KARNAWAŁOWY BAL ABSOLWENTÓW V ZAKŁADU. Był to pierwszy Bal Stowarzyszenia pod kierownictwem nowego Zarządu. Ponad piętnaście lat minęło od podobnego, ale w mniejszym rozmiarze wydarzenia! Równocześnie, w tym roku mija też osiemdziesiąt pięć lat od czasów otwarcia tego najstarszego klubu dancingowego w Krakowie. W Imprezie wzięło udział ponad dwieście osób – Absolwentów i Przyjaciół VLO, a różnica wiekowa sięgała niemalże 40 lat (200/40 to też pięć). Jak było? Na pięć!

Chcemy pozostawić możliwość wypowiedzenia się samym uczestnikom Balu. Poniższe relacje najlepiej oddają klimat całego wydarzenia. Nie przegapcie również zdjęć.

PODZIĘKOWANIE ZA WSPÓLNĄ ZABAWĘ (Marcin Buś)

Dziękujemy za udział w Balu Absolwenta V LO, mamy nadzieję, że bawiliście się równie dobrze jak my 🙂 Była to pierwsza tego typu impreza organizowana przez SAiP VLO od wielu lat i chcielibyśmy, żeby stała się taką naszą „piątkową” karnawałową tradycją. Cieszymy się, że przyszli zarówno starsi absolwenci, jak i osoby, które dopiero co skończyły szkołę, i co najważniejsze, nie było widać żadnych międzypokoleniowych różnic. Widać, że wszyscy przeszliśmy przez ten sam Zakład!

Są już plany na organizację kolejnej edycji, ale będziemy się z Wami kontaktować w tej sprawie wczesną jesienią.

Przy okazji zachęcamy do włączenia się w działania SAiP. Poza aktywnym i ciągłym wspieraniem szkoły, chcielibyśmy również rozwijać naszą wspólnotę i uczestniczyć w integracji Absolwentów i Przyjaciół Piątki.

Fundusze na działalność zbieramy w różny sposób, a ponieważ SAiP jest organizacją pożytku publicznego (OPP), zachęcamy do przekazywania naszemu Stowarzyszeniu 1% podatku. Żeby to zrobić w trakcie wypełniania rocznego zeznania podatkowego, już po wyliczeniach należnego podatku, wypełniamy część zatytułowaną:

„Wniosek o przekazanie 1% podatku na rzecz Organizacji Pożytku Publicznego” w następujący sposób: w rubryce nr KRS wpisać nr 0000280170 – Stowarzyszenia Absolwentów i Przyjaciół V LO, a w kolejnej rubryce wartość 1 % wyliczonego podatku.

REPORTAŻ Z BALU ABSOLWENTÓW V LO (Marek Kordylewski)

W dniu 19 stycznia br. odbył się pierwszy od wielu lat bal Absolwentów i Przyjaciół V LO. Ponieważ udział w balu zapowiedziało większość wychowanków Piątki pamiętających jeszcze lata PRL, wybór Klubu Feniks przy ul. Św. Jana był raczej oczywisty. Większości z nas przypomniały się lata młodości, gdy zobaczyliśmy czar minionych lat w wystroju oraz obsłudze lokalu. Całości obrazu dopełniała muzyka na żywo oraz ścisk na parkiecie.

Bawiliśmy się świetnie. Obecne na balu roczniki matur od 1980 do 2017 wymieszały się całkowicie, a dzisiejsi 50-latkowie dzielnie dotrzymywali kroku 20-latkom, zarówno w konsumpcji jak i na parkiecie. Z kolei świeży absolwenci Zakładu, nie czuli dystansu do starszych koleżanek i kolegów, reprezentujących pokolenie ich rodziców. I bardzo dobrze! Wszak łączy nas wszystkich sentyment, a niektórych nawet miłość i uwielbienie do Piątego Zakładu. Niektórzy z nas widzieli się po raz pierwszy od czasów szkolnych, co dla wielu oznacza już bez mała 30 lat. Prowadziło to do wielu zabawnych sytuacji.

Były spotkania osób, które poznały się dopiero w sytuacjach zawodowych, nie wiedząc nawet, że łączy je wspólnota naszej Szkoły, o czym dowiadywały się dopiero podczas balu. Spotykali się dawno nie widziani koledzy i koleżanki, którzy po dłuższej chwili wzajemnego przypominania sobie skąd się znają, rzucali się sobie w ramiona, z hasłem: „Nic się nie zmieniłaś/nie zmieniłeś!”. Niejedna, stara i dawno zapomniana miłość, pozwoliła tego wieczoru sercom zabić nieco mocniej. Bez względu na przyczynę dla której przyszliśmy na bal, wszyscy mieliśmy wiele powodów do radości.

Bal dogasał około trzeciej nad ranem. Jednak, jeszcze około wpół do czwartej najwięksi fani Piątki twardo trzymali fason i nie zamierzali się rozchodzić. Na pocieszenie dla wszystkich, którzy czują niedosyt z faktu, że impreza już się skończyła, informujemy, że podjęto decyzję- Bal V LO będzie wydarzeniem cyklicznym. Planujcie już, by w styczniu 2019 pojawić się na nim. Miejsce dopiero zostanie wybrane, bo chętnych będzie na pewno zdecydowanie więcej niż 200 osób, które zmieściły się w Feniksie.

Korzystając z okazji warto podziękować organizatorom w osobach kolegów Marcina Busia i Pawła Wójcika (matura 1989). Chłopaki, liczymy na więcej! Trzymajcie formę na przyszły rok, oraz na następne lata.

FENIKS OGNISTY BAL SIARCZYSTY (Piotr Czekaj)

19. stycznia 2018 r. odbył się długo wyczekiwany Bal Absolwentów V Liceum Ogólnokształcącego im. Augusta Witkowskiego. A przerwa od ostatniego Balu była długa, oj bardzo długa, bo bodaj ponad 15 letnia. Miejsce szczególne jakim jest niewątpliwie Dancing Club – Restaurant FENIKS nastroiło uczestników do szampańskiej zabawy. Ale po kolei.

Znamienici goście zaczęli się zbierać w klubie około godziny 19.00, tłum rozochoconych imprezowiczów gęstniał, spóźnialscy byli pospieszani nerwowymi telefonami znajomych. Radości ze spotkań między długo nie widzianymi znajomymi było wiele, uśmiechy natychmiast zagościły na twarzach.

Około 21.30, gdy osiągnięte zostało maksimum świadomego uczestnictwa w Balu – ostatni przybyli, a nikt jeszcze, ani fizycznie, ani duchowo Balu nie opuścił, z krótkimi przemówieniami wystąpili: Piotrek Czekaj (IVD, 1989), Krzysiek Pałecki (1961), długoletni Prezes, a obecnie Prezes Honorowy SAIP VLO oraz XVI Kierownik Zakładu Stanisław Pietras. A o czym traktowały? Otóż przede wszystkim Piotrek, po przywitaniu, podziękował organizatorom Marcinowi Busiowi oraz Pawłowi Wójcikowi za trud organizacji Balu Absolwenta, przypomniał o ankiecie dotyczącej jubileuszu 150 lecia VLO, jak również zaprosił wszystkich do wspólnej zabawy, Krzysiek natomiast wspomniał o poprzednich Balach i swojej radości z reaktywowanej Tradycji, Kierownik zaś skupił się na opowieści o powstaniu i historii SAiP VLO. Przemówienia były krótkie, za to wdzięczny za krótkie przemówienia aplauz długi.

Całkiem szybko zaczęła rozkręcać się zabawa. Taka prawdziwa, w typowo piątkowym stylu. Parkiet zapełnił się wirującymi parami, pomiędzy którymi niepodzielnie wiódł prym istny lew salonowy, a przy tym niezaprzeczalny król parkietu, XVI Kierownik Zakładu. Absolwentki ochoczo oddawały się pląsom w jego towarzystwie, do dźwięków polskich i importowanych standardów z lat od 70 do współczesnych, zarówno w wykonaniu zespołu jak i dj’a. Gdy zabrzmiały latynoskie rytmy, panowie zrzucili krepujące ich krawaty i marynarki, zaś panie podciągnęły, ale wciąż skromnie, obcisłe kreacje, co pozwoliło na wulkanicznie gorące lambady, cza- cze i rumby. Nie obyło się też bez chóralnych śpiewów, w tym wspólnego wykonania Bohemian Rapsody nawiązującego do sceny z Wayne’s World, tyle, że większość uczestników miała już zdecydowanie mniej metalowych piór niż bohaterowie tejże sceny.

W kuluarach prowadzone były natomiast dysputy, z godziny na godzinę, gorętsze i bardziej zaangażowane. Odnowione przyjaźnie i znajomości, wspólne wspomnienia, nie było ich końca. Bal trwał nieprzerwanie do wczesnych godzin porannych, ostatni goście opuszczali gościnne progi Klubu Feniks dobrze po 4.

Po Balu pozostały jedynie dobre wspomnienia. I przemożne pragnienie, by za rok, w tym samym, lub może szerszym gronie, spotkać się ponownie i znów się bawić z przyjaciółmi z beztroskich, licealnych lat.

Statystyka: w balu uczestniczyło ponad 210 osób, Absolwenci VLO, matury zdane w latach 1961 -2017, rozkład uczestników można śledzić na załączonym wykresie (z pominięciem 1961 roku), dominowały wprawdzie roczniki przełomu lat 80 i 90, ale uczestniczyli intensywnie też i młodsi i starsi.

BAL SZYTY NA MIARĘ KRAKOWA! (Agnieszka Krasodomska)

Stowarzyszenie Absolwentów i Przyjaciół V LO zdecydowało się podjąć trud organizacji balu karnawałowego. Uroczystość miała miejsce w piątek dnia 19.01.2018 r. w sławnym lokalu „Feniks”. Bal cieszył się wielopokoleniowym zainteresowaniem, a tańce, hulanki i swawole trwały do białego rana. Z całą pewnością Kraków dawno takiej zabawy nie widział. Zapraszamy, już teraz, na przyszłoroczny Bal V Zakładu.

KAŻDY BYŁ KOGOŚ WSPOMNIENIEM (Magdalena Wadowska)

Feniks zatrzymał czas. Ta sama tapicerka, lampy, a nawet pani śpiewająca. Tylko wokoło znajomi o trzydzieści lat dojrzalsi. Niektórzy z nas nietknięci ciężarem życia, inni dotknięci nietrafionymi pierwszymi miłościami. Na balu było wiele słów między słowami, czułych spojrzeń i wspomnień. Kto kogo był miłością, kto kogo zostawił, komu się udało. Słuchałam, patrzyłam i cieszyłam się każdą rozmową. Bo wiem, że to jedyne takie trwałe przyjaźnie z trzepaka, szkolnej ławki czy z sąsiedniej klatki. Jak dobrze, że kiedyś mieliśmy czas na poznawanie swoich nieukształtowanych charakterów, zaczynów osobowości czy naiwności. I choć dziś nie widujemy się często to spotkania takie jak bal są niczym pierwszy dzień wiosny w V LO w 1988 roku. Kolorowy, szalony i spontaniczny niezależnie od wówczas wszechogarniającej szarości życia.

Na balu siedziałam obok mojej cudownej koleżanki z ławki Kaśki Mleczko. Nigdy nie zapomnę jak w szkole paradowała z plecakiem z napisem NIENAWIDZĘ SZKOŁY w farbowanych kalesonach. Ona zapamiętała moje fioletowe ornaty i kolczyki z miedzianych drutów. V – tka dawała przestrzeń dla takich wyobraźni. A bal dał przestrzeń na wyznanie, które usłyszałam pierwszy raz w życiu: „ Jesteś moją koleżanką na całe życie”. Nic piękniejszego.

V-tka łączy nas wspomnieniem i emocją z młodych lat. Dziś mimo, że jesteśmy bardziej dojrzali, czasem pozornie poważni to w środku wciąż licealiści. Nasza młodzieńczość jest w naszych oczach.

MAŁO KOLOROWY I GŁOŚNY PORANEK (Tomasz Pilikowski)

Niemal cztery lata minęły od dnia, gdy ostatni raz wchodziłem do V Zakładu jako uczeń. Kilka dni temu jednak wszystko… jakby wróciło! Ci sami ludzie, ten sam Kierownik i (nieco…) starszych Koleżanek i Kolegów. Nostalgia za białym budynkiem przy ul. Studenckiej wróciła.

Dziękuję wszystkim, z którymi mogłem spędzić ten bal. Za miło spędzony wieczór, ruchy mniej bądź bardziej przypominające taniec, wspólne spożycie (obiadu i galaretki oczywiście) oraz zdjęcia spod Stowarzyszeniowego roll-upa, które zapisały się na karcie pamięci mojego telefonu.

Już nie mogę się doczekać, kiedy znów wspólnie zjemy boeufa stroganowa o drugiej w nocy a następnego dnia będziemy się zastanawiać, dlaczego w sobotnie poranki (koło dwunastej) świat bywa jakby mniej kolorowy, ale za to głośniejszy. Wszystkiego dobrego!

Zdjęcia: Jarek Bielewicz, Piotr Kuc.

Dodaj komentarz