Nigdy piersi, zawsze Piąci i zdecydowanie najlepsi.

Tym razem wracamy do trochę już zapomnianej historii sukcesów Zakładowej Drużyny PCK. Współcześni Zakładnicy wykazują się aktywnością na wielu „odcinkach”, w tym tak nietypowych jak Olimpiada Wiedzy i Umiejętności Rolniczych (nie wiemy czy wiecie, ale V LO jest obecnie, znaczy się od kilku lat, jedną z najlepszych szkół rolniczych w Rzeczypospolitej Polskiej, bijąc na głowę wszelkiej prowenienc ji technika branżowe), tak kiedyś, 30 lat temu, wyborem ówczesnych Zakładników w zakresie nietypowych konkursów, były szkolne zawody PCK.

W rękach oprawców: czepek Hipokratesa: z tyłu od lewej Jarek Fuchs (IVd, 1989), Marcin Stobiecki(IVd, 1989), bandażowana Ania.

Formowane corocznie w drugiej połowie lat 80 piątkowe szkolne drużyny PCK zdobywały szereg laurów, zaczynając do zawodów dzielnicowych, przez miejskie, wojewódzkie, okręgowe itd. Wszystko odbywało się pod światłym przewodnictwem nieocenionego profesora Jerzego Niedenthala, zwanego przez zakładników pieszczotliwie, obok mało wymyślnych i oczywistych derywacji nazwiska, „Smutnym Wieżowcem”, ze względu na majestatyczny sposób przemierzania zakładowych korytarzy. Na nic zdawało się profesjonalne umundurowanie konkurencyjnych drużyn, furażerki i chusty, kolorowo ubrani Zakładnicy, w celowo dziurawych jeansach, z barwnymi bandanami w dziwnych miejscach bezproblemowo sięgali po najwyższe laury.

Zawody uprawniały, w majestacie już wówczas obowiązującego zakładowego prawa, do zwolnienia z zajęć lekcyjnych, co „prawie na pewno” nie miało wpływu na zainteresowanie Zakładników tą formą współzawodnictwa. Po półrocznym intensywnym treningu (najlepsi zawodnicy byli w stanie opuścić wszystkie zajęcia matematyki i fizyki lub polskiego i historii w semestrze, ćwicząc intensywnie sztuczne oddychanie usta – usta na gumowym fantomie, zwanym nie wiedzieć czemu Marianem, lub chętniej, co naturalne, na koleżankach/kolegach), przystępowano do zawodów. Odbywały się one na Błoniach, gdzie należało pokonać przygotowane przez, wówczas jeszcze ludowe, WP, wymyślne przeszkody, rowy, wały, jak również obszary skażenia, niosąc pozoranta na noszach. Na koniec oferowana była grochówka i kiełbasa z wojskowej kuchni.

Radość pierwszej pomocy: od lewej Jarek Fuchs (IVd, 1989), prof. Jerzy „Smutny Wieżowiec” Niedenthal, Krzysiek Solecki (IVb, 1991), Kaśka Piwowarczyk (IVd, 1990), Marcin Stobiecki (IVd, 1989), z przodu przed Jarkiem Fuchsem (IVd 1989) najprawdopodobniej Kinga Anna Konopka (IVg, 1989), w koszuli granatowo-czarnej, wyłaniająca się zza Marcina Aśka Walocha (IVb, 1991), a w niebieskiej bluzie niosący nosze to Andrzej Komorowski (IVb, 1991). 

Prezentujemy dwa unikatowe zdjęcia ze zgrupowania Zakładników VLO w ośrodku PCK w Ryczówku- Świniary, przed zawodami na szczeblu krajowym, w wrześniu 1988 roku. Na zdjęciach ćwiczący ówcześni zakładnicy: Krzysztof Solecki (IVb, 1991), Andrzej Komorowski (IVb, 1991), Aśka Walocha (IVb, 1991), Kaśka Piwowarczyk (IVd, 1990), Jarek Fuchs (IVd 1989), Marcin Stobiecki (IVd 1989) oraz najprawdopodobniej Kinga Anna Konopka (IVg 1989). Pod zdjęciami znajdziecie dokładniejsze opisy.

Dla wielu, niezapomnianym wspomnieniem jest widok nieokiełznanej i nieszablonowej Katarzyna Morstin (IVb 1991) na apelu, w czasie tegoż zgrupowania, przebranej w mundur sowieckiego oficera, pozyskany podczas jednej z zakładowych eskapad do Kijowa. Niestety nie zachowały się żadne zdjęcia z tego epokowego wydarzenia. Jak możecie przypuszczać, ówczesnym władzom happening zdecydowanie nie przypadł do gustu. Dyrektor Mieczysław Stefanów po raz kolejny musiał się tłumaczyć z zachowania swoich podopiecznych we wszystkich możliwych instancjach, poczynając od Kuratorium Oświaty, a kończąc na KW PZPR.

Po wielu sukcesach, V Zakład został oficjalnie i pisemnie poproszony o niewystawianie więcej drużyn na zawody, by dać możliwość wykazania się innym, poprawnie i niekontrowersyjnie umundurowanym.

A na koniec wyjaśnienie lekko kontrowersyjnego tytułu: w 1961 roku, po kosmicznym sukcesie Jerzego Gagarina, fyfnaste plenum Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego postanowiło zamienić sierp i młot na swej czerwonej, państwowej fladze na biustonosz, bo jak powszechnie wiadomo ludzie radzieccy byli we wszystkim piersi.

Tylko skąd na Kremlu polskie zjawisko uproszczenia grupy spółgłoskowej? Tego do dziś nie wie nikt.

My niczego takiego w V Zakładzie robić nie musimy, bo zawsze jesteśmy Piąci i NAJLEPSI.

Dla uzupełnienia podajemy odnośniki do informacji na temat współczesnych osiągnięć rolniczych V LO: https://www.v-lo.krakow.pl/…/kolejny-wielki-sukces-naszej-m… ; https://men.gov.pl/…/final-xli-olimpiady-wiedzy-i-umiejetno… ; http://zsr-hanczowa.pl/…/185-wyniki-xxxx-olimpiady-wiedzy-i… .

Zaprawdę, jest powód do dumy!

 

SAIP V LO

Dodaj komentarz