JOHNNY STEP – O PRZYPADKACH OZDROWIEŃ W MURACH V LO I NIE TYLKO
Dla chłopców wszystko zaczynało się w pierwszej klasie, na pierwszych zajęciach wuefu. Profesor zjawiał się z linijką długości około 70 cm i rozpoczynał badanie „kotów”. Atmosfera, dokładność i tempo były przedsmakiem badań, które za kilka lat każdy z nas przechodził przed komisją lekarską Wojskowej Komendy Uzupełnień ( WKU).
Reprezentacja koszykarzy V LO na Mistrzostwach Krakowa rok 1960.
Badanie przeprowadzane było przy wszystkich, kolejno, w kilkuosobowych grupach. Do badania należało ściągnąć obuwie i koszulkę. Na początek w postawie zasadniczej „tylko” wizualna (bez linijki) ocena kręgosłupa. Tu 50-60% stanu osobowego otrzymywało diagnozę – skolioza! Jeszcze gdyby to była jakaś „drobna” przypadłość szyjna, piersiowa czy lędźwiowa, skoliozy Profesor zawsze określał dwoma przymiotnikami: lędźwiowo-piersiowa, piersiowo-szyjna i ta najstraszniejsza szyjno-lędźwiowa (sic). Następnie przychodziła kolej na oglądanie stóp, poszukiwany- platfuss, tu odsetek „pozytywnie” zdiagnozowanych był znacznie mniejszy i dotyczył 10-15% badanych. Badanie podstawowe kończyło się zaglądaniem w usta z oceną braków w uzębieniu.
Lata 70. Profesor Jan Krok z uczniami. Skrzywienia kręgosłupa aż nazbyt wyraźne!
Dla tych, którzy „przypadkowo” przeszli wstępną weryfikację, był zarezerwowany ostatni akt badania, wykonywany z użyciem linijki. Otóż Profesor linijkę przykładał do jednego ramienia, opierał gdzieś w środkowej części szyi i stwierdzał, że drugie ramię jest obniżone o np. 5 cm, tym samym wskazując na poważną wadę postawy, której przyczyną była… skolioza nie wykryta we wcześniejszym badaniu.
Wszystko, włączając braki w uzębieniu (najczęściej występującym z innym „schorzeniem”) stanowiło podstawę do skierowania na obowiązkową gimnastykę korekcyjną, zwaną popularnie: Krokowiskiem. U niektórych wykrywano aż dwie wady postawy – obniżone były dwa ramiona o 5 cm. Wówczas były dwa powody skierowania na gimnastykę korekcyjną. Parafrazując, na badaniach (w zbożnym celu) obowiązywała zasada „dajcie mi ucznia, a wada się znajdzie”.
Jeżeli ktoś miał wątpliwość o kogo może chodzić, już chyba nie ma…
Notatka o prof. Janie Kroku – Sprawozdanie Dyrekcji V LO 1958/59.- Profesor Jan Krok już piąty rok z gabinetu WF sprawuje swoje rządy.
Zajęcia korekcyjne ustalone były w wyjątkowo niekorzystnych godzinach, lecz Profesor pozwalał na wypełnianie tego obowiązku w trakcie zajęć Szkolnego Koła Sportowego. Tym sposobem znakomita większość klasy „obowiązkowo” miała zapewnione dodatkowe (powyżej podstawowych 2 h tygodniowo) zajęcia WF, zupełnie tak samo jak dzisiaj (znowu byliśmy PIERSI) .
O wyjątkowej skuteczności terapii (krokowiska) przekonaliśmy się kilka lat później (gdzieś w okolicach matur), Komisje Wojskowe urzędowo zatwierdzały nasze „cudowne ozdrowienia” (znikały skoliozy, platfusy, zęby niestety nie odrastały) i w większości przypadków przyznawały nam kategorię A1 i A2- zdolny do służby w szeregach LWP.
Profesor był nieocenionym źródłem wszystkich możliwych gagów sytuacyjnych:
Profesor Krok: Do dwóch odlicz!
Zakładnicy: Raz! Jeden! Dwa!
PK: wróć, do dwóch odlicz!
Z: Raz! Jeden! Dwa!
PK: Wróć, zróbcie to porządnie!
Z: Jeden! Raz! Dwa! ….
W końcu, po 5-10 minutach ciuciubabki:
Z: Raz! Dwa! Raz! Dwa! Raz! Dwa! Raz! Dwa!
PK: Dwójki KROK w przód!
Skutek: Cała zgraja się śmieje.
Prof. Krok: Czy możesz zadzwonić do Ixińskiego?
Kolega: Ale Panie Profesorze, on nie ma telefonu!
Prof. Krok: To zadzwoń z budki!
A zadziwiające komendy na rozgrzewkę:
– Biegajcie wymachując rękoma dookoła sali.
I po skończonej rozgrzewce:
– Położyć piłki na preparacie (chodziło o parapet i piłki lekarskie).
A któż nie pamięta autorskiego wpisu Profesora do dziennika : „Klasa biega po klasie, nie zwraca uwagi na moje uwagi.”
Zajęcia WF z prof. Krokiem. Brak stroju nie zwalniał z zajęć. 1974 rok .
Żeby żyć w zgodzie z Profesorem trzeba było się stosować do jego zasad. Zaangażowanie to było coś, co cenił najbardziej, nie lubił ignorancji, i tak np. brak stroju nie był powodem zwolnienia z ćwiczeń, nie masz stroju- ćwiczysz bez, nie masz sportowego obuwia – ćwiczysz na bosaka.
Zajęcia WF w V LO. Brak obuwia sportowego nie zwalniał z zajęć. 1969 rok.
Natomiast dużo kurtuazji i szarmanckości okazywał uczennicom, które miał okazję uczyć w pierwszych latach koedukacyjności V LO (1964).
Dziewczęca grupa zajęć WF, po stworzeniu w V LO klas koedukacyjnych – lata sześćdziesiąte.
Profesor-szef gabinetu WF zwykł był podobno pisywać podania do v-ce prezesa Parku Jordana o udostępnienie obiektów sportowych dla celów przeprowadzenia Dnia Sportu. Należy dodać, że godność v-ce prezesa Parku Jordana piastował wówczas osobiście.
Notatka o prof. Janie Kroku. Wiceprezes Towarzystwa Przyjaciół Parku im. dr H. Jordana i kierownik sali gimnastycznej. Sprawozdanie Dyrekcji V LO 1971 – Rok Jubileuszowy.
Z powyższych gagów słownych mogłoby wynikać, że tylko się z Niego nabijaliśmy. A to nieprawda, bardzo Go lubiliśmy. Był człowiekiem, który ponad wszystko kochał młodzież. I robił dla niej wiele. Nieskończona energia w organizowaniu zajęć, pracy w Towarzystwie Parku Jordana, corocznych Dni Sportu, SKS Orkan…
Estymę jaką się cieszył widać było po Jego tragicznej śmierci. W dniu Jego pogrzebu, na cmentarzu zjawiły się nieprzebrane tłumy krakowian, kolegów, absolwentów VLO, przyjaciół Parku Jordana…